A+ A A-
Tom:
strona:

Początki miasta – lokacja na prawie magdeburskim

Kazimierz stał się trzecim w kolejności powstania miastem dopełniającym układ aglomeracyjny nazywany umownie krakowskim „trójmiastem”.

O powstaniu tego „trójmiasta”, w szczególności o przyczynach lokowania przy Krakowie dwóch miast bezpośrednio sąsiadujących z nim, napisano w części ustrojowej rozdziału dotyczącego Kleparza (tam także znajdują się uwagi odnoszące się bezpośrednio do Kazimierza). Streszczając w jednym zdaniu: trójmiejski układ nie był wymierzony w Kraków, nie miał na celu stworzenia konkurencyjności i osłabiania go, lecz miał walor wzajemnego uzupełniania się powiązanych gospodarczo miast, przy jednoczesnym wzmocnieniu obronności stolicy oraz stworzeniu dla właściciela-króla dogodnej sytuacji, aby skutecznie równoważyć siły w obrębie tak utworzonej aglomeracji – tak widać najbardziej opłacało się monarsze z punktu widzenia zabezpieczenia sobie dochodów ze swoich dóbr.

  Akt kreacyjny nowego miasta Kazimierz Wielki wydał 27 lutego 1335 roku w Sandomierzu – ulokował ośrodek na południe od Krakowa, jak zwykło się to opisywać, „na wyspie utworzonej przez dwie odnogi rzeki Wisły” – w rzeczywistości w chwili lokacji miasta rzecz się miała inaczej, wyspa powstała, ale nieco później (o czym mowa niżej). Nadał mu jako nazwę własne imię, symbolicznie podkreślając wolę szczególnej pieczy nad nim.

  Tereny przewidziane jako obszar zakładanego miasta nie były puste. Istniały: osada pod Skałką, gdzie znajdował się jedenastowieczny kościół św. Michała, zaludniona wieś Bawół z kościołem św. Wawrzyńca z drugiej połowy XII wieku, także osada przy kościele św. Jakuba, założonego najpóźniej w pierwszej połowie wieku XIII. W dokumencie lokacyjnym z 1335 roku król nazywał już tamtejszych mieszkańców – adresatów aktu – mieszczanami, stwierdzając jednocześnie, że „miasto od nowa zamierzył lokować”. Oznacza to, że akt lokacji był zwieńczeniem procesu lokacyjnego, że zalążek gminy był tworzony już wcześniej, a mieszkańcy parali się nie tylko rolą, ale i rzemiosłem.

  Lokując Kazimierz, król poddał jego mieszkańców prawu magdeburskiemu, dającemu ramy prawne samorządowej gminie miejskiej. Tym samym kazimierzanie zostali wyjęci spod wszelkich świadczeń prawa polskiego, czyli dotychczasowych ciężarów ponoszonych na rzecz skarbu królewskiego i na potrzeby publiczne. Odtąd mieli świadczyć na rzecz miasta, a miasto miało się rozliczać z zarządzającym królewskimi dobrami. Był to immunitet skarbowy, któremu towarzyszył immunitet sądowy: kazimierzanie zostali wyłączeni spod sądownictwa wojewodów, kasztelanów i innych sądów prawa polskiego. Sądownictwo oddano w ręce miasta, zastrzegając tylko kilka szczególnych kategorii spraw do właściwości królewskiej. Przypomniano klauzule właściwości sądu miejsca zamieszkania pozwanego – kazimierzanie nie mogli być pozywani przed krakowski sąd, lecz jedynie sąd miejski kazimierski (tak jak dla pozywanych przez kazimierzan krakowian właściwy był sąd miejski krakowski).

  W przeciwieństwie do rozwiązania zastosowanego przy lokacji Krakowa na prawie magdeburskim w 1257 roku w przypadku Kazimierza król nie ustanowił zasadźców obdarzonych dziedzicznym prawem wójtostwa rozumianego jako wydzielony majątek przysługujący i należny wójtowi z tytułu otrzymanej własności. W akcie lokacyjnym król zastrzegł wójtostwo dla siebie, nie wydzielając osobnego uposażenia dla wójta – oznaczało to, że dochody miasta (idące w innych przypadkach na rzecz wójta) pobierał bezpośrednio skarb królewski, a ustanawiany przez władcę wójt kazimierski był tylko jego przedstawicielem – urzędnikiem sądowo- administracyjnym (było to zapewne echem przekształceń wójtostwa krakowskiego po buncie wójta Alberta w latach 1311–1312). Wzorem innych miast rada miejska Kazimierza z czasem przejęła kontrolę na urzędem wójta – z roku 1371 pochodzi wzmianka dowodząca, że miasto dzierżawiło od króla ten urząd, odprowadzając do skarbu władcy odpowiednią opłatę.

  Brak wójta-zasadźcy oznaczał także, że samo miasto było organizowane siłami doraźnie wyznaczonymi i opłaconymi przez króla. Chodzi

Dokument wydany 27 lutego 1335 roku w Sandomierzu przez Kazimierza Wielkiego, mocą którego król dokonał
lokacji miasta Kazimierza na prawie magdeburskim. In dorso zapisano, że w 1787 roku do kancelarii magistrackiej przyniosła ten
dokument Agnieszka, jako znalezisko w rzeczach po zmarłym teściu, Jakubie Chodanim (nr 349), rajcy i burmistrzu kazimierskim
– posiadanie oryginału dokumentu lokacyjnego Kazimierza zawdzięczamy więc między innymi roztropności owej Agnieszki
(Archiwum Narodowe w Krakowie, sygn. perg. 17)
Dokument wydany 27 lutego 1335 roku w Sandomierzu przez Kazimierza Wielkiego, mocą którego król dokonał lokacji miasta Kazimierza na prawie magdeburskim. In dorso zapisano, że w 1787 roku do kancelarii magistrackiej przyniosła ten dokument Agnieszka, jako znalezisko w rzeczach po zmarłym teściu, Jakubie Chodanim (nr 349), rajcy i burmistrzu kazimierskim – posiadanie oryginału dokumentu lokacyjnego Kazimierza zawdzięczamy więc między innymi roztropności owej Agnieszki (Archiwum Narodowe w Krakowie, sygn. perg. 17)

 

  W imię Pana amen. Ponieważ to, co dokonuje się po dojrzałym namyśle i za rozsądną radą najwyższych dostojników dla pożytku i korzyści kraju, słusznym wydaje się uroczyście uwiecznić świadectwem dokumentu oraz świadkami z powodu krótkiej pamięci ludzi, których pamiętanie jest nietrwałe, dlatego my Kazimierz z łaski Boga król Polski […] czynimy wiadomym wszystkim, tak obecnym, jak i przyszłym, którzy posiądą tę wiadomość. […]

  Pragnąc polepszyć położenie naszego Królestwa oraz zamierzając poszerzyć pożytki naszej ziemi krakowskiej […] mieszczanom naszym miasta kazimierskiego, które z pomocą Pana poczęliśmy od nowa lokować, oraz temuż miastu kazimierskiemu, nadajemy, przekazujemy i dajemy pełną, swobodną i wszelką możliwość cieszenia się i używania prawa niemieckiego, które pospolicie nazywa się magdeburskim; wójtostwo mocą niniejszego będzie zastrzeżone dla nas i dla naszych następców. Nadając wieczyście tymże mieszczanom tam mieszkającym wszystkie i poszczególne prawa niemieckie, wymienionego prawa magdeburskiego, w zakresie sądów, podatków, opłat, danin i wszystkich jakichkolwiek zwyczajów jakkolwiek nazwanych, to dodajemy, że żadna osoba duchowna lub świecka, jakiegokolwiek by była stanu, godności, położenia lub dostojeństwa, niech się nie waży na nowo osadzić w odległości jednej mili od tegoż miasta żadnej karczmy, piekarza, szewca, rzeźnika i jakiegokolwiek innego rzemieślnika, którzy mogliby wyrządzić jakąś szkodę temu naszemu miastu; będą mieli wspomniani nasi mieszczanie pełną i wszelką wolność sprowadzać dla swego pożytku drzewo i wszelki budulec wodami Wilgi i Wisły, w odległości jednej mili od miasta. Wszyscy zaś razem i każdy z osobna, którzy już są osadzeni lub w przyszłości zostaną osadzeni między murami ich grodu i grodu naszego krakowskiego, aż do rzeki Rudawy, w miejscu gdzie wpada ona do Wisły, będą należeć do wymienionego wyżej miasta Kazimierza z wszelkim prawem tegoż miasta. Ponadto postanowiliśmy ustanowić na wieczne czasy targ ogólny w czwartki, dając także wspomnianym mieszczanom naszym i ich potomkom pełną i swobodną możliwość w starym mieście naszym krakowskim i we wszystkich miastach i miasteczkach naszego Królestwa własne sukna i jakiekolwiek towary sprzedawać, handlować nimi, a inne towary, jakie by były, lub jaką nazwą byłyby nazywane, kupować bez żadnej przeszkody. Nadto niech będzie wolno posiadać wyżej wspomnianym mieszczanom komory, gdzie sukna są postrzygane, wagę do metali oraz przewóz, który nazywa się pospolicie srzothen, z wszystkimi prawami i opłatami według zwyczaju wspomnianego wyżej naszego miasta Krakowa (z powyższego dokumentu, w przekładzie B. Wyrozumskiej, [w:] Wyrozumska 2007, s. 53–54).

 

tu o wyznaczenie granic, wytyczenie działek, wyznaczenie rynku i ulic, utworzenie podstawowych urządzeń użyteczności publicznej, jak łaźnia, jatki, kramy, a równocześnie zapewnienie napływu ludności osiedleńczej.

  W dokumencie lokacyjnym zabezpieczono interesy gospodarcze miasta i mieszczan. Ważne były tu zapisy zabraniające świeckim i duchownym prowadzenia karczm i usług rzemieślniczych połączonych z kramami w obrębie jednej mili od miasta, czyli konkurencyjnych dla kazimierzan, ustanawiające prawo cotygodniowego targu w czwartki (w Krakowie targi cotygodniowe odbywały się we wtorki, w Kleparzu od 1366 roku w piątki, zatem nie było kolizji), a także nadające kazimierzanom prawo kupczenia na terenie Krakowa, czyli swobodnego sprzedawania towaru będącego własnym wyrobem i nabywania potrzebnych towarów do swojej pracy – kazimierzanie mieli więc dostęp do Krakowa na prawach „dostawców miejscowych”. Kazimierz otrzymał także prawo wagi do ważenia metali, które mogło być związane z dostawami żelaza dla Wieliczki; prawa wagi nie posiadał Kleparz. Kazimierzanie starali się o prawo składu na sól, ołów i miedź, król jednak im go nie przyznał, zapewne nie chcąc stwarzać konkurencji dla Krakowa. Dokument lokacyjny nadawał miastu monopol na przewóz trunków, a mieszczanom prawo przywozu Wisłą lub Wilgą drewna z obszaru wyznaczonego odległością jednej mili, co wiązało się z możliwością korzystania z lasów królewskich przy intensywnej w tym okresie budowie domów w mieście.

  Dla siły Kazimierza wynikającej z jego przestrzennej rozległości istotne było postanowienie królewskie wyrażone w dokumencie lokacyjnym, stanowiące zgodę na zasiedlenie obszaru usytuowanego pomiędzy wzgórzem wawelskim a ujściem jednej z odnóg Rudawy do Wisły, nazywanego później Stradomiem. Obszar ten miał zostać prawnie włączony do miasta Kazimierza, jednak regulacja tej kwestii była odkładana. Skutkiem tego na terenie Stradomia występowała kolizja jurysdykcji między władzą kazimierską a wójtem dziedzicznym ustanowionym tam w 1386 roku przez Władysława Jagiełłę na rzecz swego koniuszego Dobiesława, co wyjęło stradomian spod jurysdykcji kazimierskiej. Tę kolizję jurysdykcji kazimierskiej i królewskiej rozwiązał w końcu Władysław Jagiełło w 1419 roku, przyłączając Stradom do Kazimierza, na określonych zasadach dających stradomianom prawo reprezentacji we władzach miejskich oraz prowadzenia odrębnej gospodarki finansowej. Ten stan pozostał już na trwałe, do końca odrębności miejskiej Kazimierza momentem kryzysowym był tylko rok 1505, w którym król Aleksander Jagiellończyk nakazał wszystkim mieszkańcom Stradomia przesiedlić się w ciągu dwóch lat do Kazimierza, aby położyć kres sporom między radą miejską kazimierską a mieszkańcami Stradomia

Dokument z 1419 roku wydany w Korczynie, w którym Władysław Jagiełło przyłącza Stradom do Kazimierza i ustanawia,
że Kazimierz ma wybierać czterech rajców i sześciu ławników, Stradom po dwóch na wspólne obrady, a wydatki na potrzeby publiczne
winny być zaspakajane przez każdą część miasta osobno (Archiwum Narodowe w Krakowie, sygn. perg. 167)
Dokument z 1419 roku wydany w Korczynie, w którym Władysław Jagiełło przyłącza Stradom do Kazimierza i ustanawia, że Kazimierz ma wybierać czterech rajców i sześciu ławników, Stradom po dwóch na wspólne obrady, a wydatki na potrzeby publiczne winny być zaspakajane przez każdą część miasta osobno (Archiwum Narodowe w Krakowie, sygn. perg. 167)

 

i polepszyć obronność Krakowa zagrożonego wskutek nieobwarowania Stradomia – uproszony przez stradomian król wycofał się jednak z koncepcji likwidacji Stradomia jako wyodrębnionego i zaludnionego przedmieścia).

  Już po wydaniu aktu lokacyjnego, w którym teren przyszłego Stradomia został wskazany jako przynależny miastu, Kazimierz Wielki zadbał o dalsze tereny dla kazimierzan. W 1340 roku przyłączył do Kazimierza wspominaną już wieś Bawół, w roku 1357 sprzedał radzie miejskiej część wsi Zabłocie wraz z lasami, lokując jednocześnie ten obszar na prawie magdeburskim, w roku 1370 Kazimierz w drodze nadania królewskiego uzyskał pozostałą część Zabłocia i w tymże roku Kazimierz Wielki zezwolił na lokację nad potokiem Czyżowa, koło wzgórza Lasoty, wsi Janowa Wola, poddając ją jurysdykcji kazimierskiej – lokacja nie powiodła się w pełni, ale w rękach kazimierzan pozostały łany uprawne i zarośla zwane Czyżową lub Czyżową Wolą.

  Tak umocowany prawnie Kazimierz miał warunki do rozwoju i korzystał z nich, uzyskując w kategorii średniej wielkości miast małopolskich dobrą pozycję – jej wyrazem niech będzie przedstawicielstwo w wyższych instancjach sądowych: w działającym w latach 1356–1791 Sądzie Wyższym Prawa Magdeburskiego na Zamku Krakowskim oraz działającym w latach 1356–1725 Sądzie Sześciu Miast, w którym były reprezentowane miasta małopolskie: Kraków, Kazimierz, Bochnia, Wieliczka, Sącz i Olkusz. W takim doborze miast dostrzegano, że Bóg obdarzył je szczególnymi dobrami naturalnymi i duchowymi. Wieliczka i Bochnia mają sól, Olkusz ma srebro i ołów, Kraków prócz tego, że stołeczny, ma świętych przyjaciół – patronów śś Stanisława, Jacka, Jana Kantego i wielu innych oraz nauk mistrzynię Akademię Krakowską, Kazimierz – miejsce męczeństwa św. Stanisława i grobów jego i św. Izajasza. Sącz cieszy się pochówkiem Bolesława Wstydliwego oraz relikwią błogosławionej Kunegundy, jego małżonki, która sól Bochni podarowała. Miejmy nadzieję, że przynajmniej w przypadku Kazimierza także i inne względy świadczące o sile i powadze tego miasta decydowały o jego ocenie i wyróżnieniu.

Archiwum Narodowe w Krakowie
Urząd Miasta
Bbilioteka Jagielońska
Zarządzaj ustawieniami dotyczącymi prywatności